Tiktokowy krindż w reklamach nie zawstydza. A powinien?

Z TikToka na polski rynek reklamowy spłynął świeży trend – reklamy nagrywane przez pracowników, po których odbiorca choć rumieni się z zażenowania, to nie może powstrzymać śmiechu. "Krindżowe” reklamy zdaniem ekspertów mają jednak swoją cenę. Mimo że do zdobycia jest mnóstwo taniego zasięgu i lajków.

Justyna Dąbrowska-Cydzik
Justyna Dąbrowska-Cydzik
Udostępnij artykuł:
Tiktokowy krindż w reklamach nie zawstydza. A powinien?

Są najczęściej kręcone smartfonem. Bez specjalnych świateł, make-upu i scenografii. Wszystko ma wyglądać jak najbardziej spontanicznie, amatorsko i świeżo. Tak, jakby to sami pracownicy, niby dla żartu, w przerwie na papieroska i kanapkę, postanowili nagrać własną reklamówkę swojego pracodawcy.

Castorama, Top Market, Elements Hotel SPA. Jak to bywa z tiktokowymi trendami, trudno wskazać kto był pierwszy. Tym niemniej, każda kolejna marka decydująca się na ten „cringe-marketing” stara się wyróżnić. 

@topmarket_lubelskie ♬ dźwięk oryginalny - TopMarket Lubelskie

Odzew na TikTikoku jest niebywale pozytywny jak na takie zasięgi i ilość komentarzy – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Barbara Przybycień, współautorka popularnej w ostatnich dniach kreacji hotelu Elements, mającej na TikToku ponad 1,8 mln wyświetleń. – Widać, że klienci są już zmęczeni klasycznym podejściem do marketingu i prostota trafia w punkt. Inspiracją do powstania jest oczywiście amerykański trend z TikToka o reklamach dla mężczyzn w prostym, humorystycznym, wręcz „łopatologicznym” stylu – zdradza nam marketerka.

@elements_hotel_spa Krótki przewodnik po hotelu 👀 @tomasz_adamek_ #fyp #dlaciebie #dc #viral ♬ A Summer Place - Hollywood Strings Orchestra

Trend wychodzi już poza TikToka i małe marki. W niedzielę wykorzystał go do promocji swojej śniadaniówki Polsat.

Wyświetl ten post na Instagramie           Post udostępniony przez Telewizja Polsat (@polsatofficial)

 

Marki chcą pokazać dystans i luz

Na zagraniczne pierwowzory w polskim „cringe-marketingu” wskazuje też Paula Sołtysiak, chief strategy& communication officer w Cut The Mustard. – Taka forma „rozluźniania" komunikacji na TikToku od dawna znana jest już na świecie. Zrobił to na przykład Ryan Air, który „ożywiając" swój samolot, w odważny, a czasami kąśliwy sposób, odpowiada na negatywne czy zaczepne komentarze odbiorców. Polskie marki dopiero powoli otwierają się na tę konwencje – ocenia ekspertka.

Specjaliści zajmujący się marketingiem w komentarzach dla naszego serwisu uważają, że nie przez przypadek fala „krindżowych” reklam pojawiła się właśnie na TikToku – kanale najmocniej z mediów społecznościowych stawiającym na autentyczność.

– Patrząc na to, że wrażliwość ludzi na to, co jest reklamą, a co nią nie jest, stale rośnie oraz na fakt, że TikTok stoi autentycznością, nie dziwi, że marki próbują wykorzystać ogromny potencjał tego kanału i zaadaptować trendujące tam konwencje do swoich działań – uważa Paula Sołtysiak.

– Marki decydujące się na produkcję "krindżowych" reklam w sieci, takich jak te popularne na TikToku, liczą na zyskanie autentyczności i bliskości z odbiorcami. Tego typu treści, często amatorskie i nieperfekcyjne, mogą wydawać się bardziej naturalne i wiarygodne dla widzów, co w efekcie buduje sympatię do marki. Odbiorcy, zwłaszcza młodsze pokolenie, często doceniają brandy, które nie boją się pokazać "ludzkiej twarzy" i nie biorą siebie zbyt poważnie – dodaje Dagmara Rżyska, head of analytics / media planning w Euvic Digital (Euvic Performance).

Wyścig po uwagę odbiorcy. Za każdą cenę

Marki sięgające po opisywaną tu konwencję reklamową, w zasadzie mają niewiele do stracenia, a do zyskania nawet kilka sekund uwagi konsumenta. A to już dużo.

– Obecnie częściej mamy do czynienia z wyrachowanymi symulacjami niż z pełnowartościową żenadą. Stąd marka stylizująca krindżową komunikację nie ryzykuje zbyt wiele, a wygrać może całkiem dużo, bo w feedzie wypełnionym ekstremalnie konkurencyjnym contentem (tworzonym przez znajomych, znajomych znajomych, influencerów, artystów itd.) te kilka sekund atencji konsumenta to praktycznie wszystko, co możemy zdobyć – komentuje dla Wirtualnemedia.pl Grzegorz Luft, head of creation w Cape Morris.

Krótkotrwały entuzjazm i poklask w komentarzach pod postami oczywiście może marketerów cieszyć. W zaplanowanej na długi okres strategii z poczuciem „krindżu” konsumenta należy obchodzić się ostrożnie.

– Choć emocja zażenowania lub skrępowania może przyciągnąć uwagę i wywołać zaangażowanie, na dłuższą metę takie kreacje mogą okazać się ryzykowne. Istnieje zagrożenie, że marka zostanie utożsamiona z czymś nieprofesjonalnym lub wręcz śmiesznym, co z kolei może negatywnie wpłynąć na jej wizerunek w dłuższym okresie. Dla niektórych odbiorców "krindżowe" treści mogą być zabawne, ale dla innych mogą zniechęcające. Kluczowe jest tutaj balansowanie między autentycznością, a profesjonalizmem oraz precyzyjne zrozumienie swojej grupy docelowej – uważa Dagmara Rżyska z Euvic Digital (Euvic Performance).

Zdecydowanie krytyczny wobec „krindżowych” reklam jest Wojciech Kardyś, niezależny ekspert marketingu internetowego. W rozmowie z naszym portalem wskazuje, że na taką zabawę w komunikacji marketingowej nie pozwoliłyby sobie marki mające w DNA opiniotwórczość i ekskluzywność.

– Jeżeli chodzi o mnie, jako marketingowca, nigdy nie rekomendowałbym takich działań w social mediach. Nie chciałbym by jakikolwiek mój klient (bądź moja marka) była kojarzona z żenadą, krindżem i "beką". Nie po to tworzymy strategie, dbamy o nasz wizerunek i "chuchamy" na nasze social media by to wszystko roztrwonić dla darmowego (bekowego) zasięgu. Jest to sprzeczne z moimi wartościami, którymi kieruje się w pracy – zdecydowanie stwierdza ekspert.

Kardyś przestrzega również: - Darmowe lajki i ogromny zasięg może być atrakcyjny ale to (i znowu, według mnie) działanie krótkoterminowe, które może i podbiją tabelki w excelu ale pozbycie się "łatki żenady" może być już znacznie trudniejsze.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu